Ks. Stanisław Gładysz (1865 - 1934)

Dnie 5 września 1934 roku zmarł w lecznicy SS. Elżbietanek w Poznaniu. Ks. Stanisław Kostka Gładysz, długoletni proboszcz w Komornikach, dziekan dekanatu stęszewskiego oraz kanonik honorowy poznańskiej Kapituły Metropolitalnej. Z nim zeszła do mogiły jedna z najbardziej charakterystycznych postaci kapłańskich naszych archidiecezji z ery Księdza Arcybiskupa Floriana Stablewskiego. Ks. Stanisław Kostka Franciszek Gładysz przyszedł na świat 4 października 1865 w Włoszakowicach w powiecie leszczyńskim z Jana i Franciszki z Gałdyńskich. Nauki gimnazjalne pobierał ad Mariam Magdalenam w Poznaniu, ukończył je chlubnie zdanym egzaminem abiturienckim w r. 1886. W tych czasach przebywał często na wakacjach u swego wuja ks. Gałdyńskiego proboszcza w Brodnicy - przykład świątobliwego kapłana wpłynął na dalsze jego losy decydująco, postanowił poświęcić się także stanowi duchownemu. Ponieważ na skutek t. zw. Kulturkampfu seminarium diecezjalne było zamknięte, studia teologiczne odbywał w Wyrcburgu, Wrocławiu i Monasterze, po czym otrzymał święcenia kapłańskie 10 września 1890 r. w Gnieźnie z rąk ks. biskupa Andrzejewicza. Jako neoprezbyter powołany został na wikariat w Dolsku 1890 r., następnie pracował od roku 1891 jako wikary w Wieleniu, Potulicach dekanatu rogozińskiego, w Kościanie oraz w Poznaniu, najpierw u św. Marcina a potem w Farze. W tych czasach zasłynął jako dzielny kaznodzieja. Dzięki pracowitości i wybitnym zdolnościom zwrócił na siebie uwagę ks. arcybiskupa Stablewskiego, Tenże powierzył mu w 1896 r. administrację parafii w Krobi, której beneficjum zostało naonczas inkorporowane Stolicy arcybiskupiej w Poznaniu. Po czterech latach, w r. 1900, otrzymuje od ks. arcyhiskupa Stablewskiego probostwo w Komornikach, gdzie pracował gorliwie przez lat 34 do końca życia. Praca duszpasterska nie wystarczała mu jednak; przez całe swoje życie kapłańskie bierze wybitny udział w życiu socjalnym i narodowym naszej dzielnicy. Były to czasy najgorętszej walki politycznej i ekonomicznej społeczeństwa naszego z uciskiem pruskim. Jako gorący patriota i miłośnik ludu polskiego zakłada w r. 1910 razem z Leonem Plucińskim z Swadzimia, późniejszym ministrem R. P. w Gdańsku, "Koło Obywatelskie powiatu poznańskiego - zachodniego", skupiające inteligencję tego obszaru celem finansowania i krzewienia myśli i działań narodowych wśród ludu. Stowarzyszenie to, rozporządzające dzięki ofiarności obywatelstwa świeckiego i duchownego dużymi środkami materialnymi, działa przeważnie tajnie ale bardzo skutecznie aż do zmartwychwstania Polski. Ostatnim wielkim dziełem "Koła" było wyznaczenie zastępczych władz polskich na wypadek wyjścia Niemców oraz zorganizowanie powstania w r. 1918 na terenie powiatu poznańskiego. Poza praca polityczną wybitna była działalność jego na polu spółdzielczym. Przez 20 lat jest członkiem rady nadzorczej "Rolnika" w Poznaniu. Celem zachowania stanu posiadania ziemi w ręku polskim i obdzielania nią małorolnych, oddaje swoje zdolności finansowe i energię "Spółce Rolników Parcelacyjnej", która przekształca się później w "Bank Kredytowy" a na koniec łączy się z "Bankiem Włościańskim", późniejszym "Poznańskim Bankiem Handlowym". Stosunki finansowe z "Spółką", gdzie zasiadał również w radzie nadzorczej, dały mu możność do wykonania czynu, który w dziejach jego parafii zapisał się niezatartymi głoskami, W r. 1906 groziła gminie komornickiej wielka katastrofa. Miejscowy majątek ziemski, obejmujący mniej więcej 2000 mórg, po śmierci dotychczasowego właściciela, Niemca v. Arnima, miał przejść w ręce osławionej pruskiej komisji kolonizacyjnej. Dziesiątki polskich rodzin robotniczych straciłoby pracę, a domki protestanckich kolonistów stanęłyby tuż pod kościołem parafialnym. Przejęty zgrozą, zdobywa się ks. Gładysz na decyzję prawdziwie bohaterską. Układa się z spadkobiercami v. Arnima, kupuje na własne imię cały ten wielki majątek, i parceluje go pomiędzy swoich parafian. Ważniejszą jednak niż działalność jego na terenie narodowym, była jego praca duszpasterska. Przyszedłszy do parafii komornickiej, zastał kościół o wiele za szczupły w stosunku do liczby parafian. Postanawia kościół rozbudować. Niełatwo było od rządu pruskiego, na którym ciążył obowiązek dwóch trzecich kosztów tej imprezy, wydostać tak duże środki pieniężne. Pertraktacje z rządem uwieńczone zostały jednak zwycięstwem ks. Gładysza i parafii. Stanął w Komornikach kościół wspaniały, upiększony ponadto później bogatą polichromią. Największa to zasługa życiowa ks. Stanisława. Świadczyć ona będzie przez długie wieki o jego umiłowaniu chwały Bożej, o jego niespożytej energii i zabiegliwości i jego wielkim poczuciu piękna. Odznaczał się ks. Gładysz niezwykłą oszczędnością. Sam skromny w swoich wymaganiach, mile był gościnny dla drugich i niezwykle ofiarny na cele narodowe i kościelne oraz dla ubogich. Pomiędzy innymi złożył dziesięć tysięcy złotych na budujące się w Poznaniu Seminarium Zagraniczne. Władza Duchowna nie szczędziła mu uznania. Chcąc wyzyskać jego znajomość spraw ekonomicznych, powołuje go do archidiecezjalnej rady administracyjnej, mianuje go poza tym dziekanem dekanatu stęszewskiego, a w r. 1934 kanonikiem honorowym Kapituły Metropolitalnej w Poznaniu.