Ks. Kazimierz Warda (1918 - 2001)

W piątek, 15 czerwca 2001 r. Pan Bóg powołał do siebie wielkiego syna Ziemi Pałuckiej Ks. Kanonika Kazimierza Wardę. Był to drugi dzień Oktawy Bożego Ciała. W samą Uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej wytrwale pełnił służbę w konfesjonale. Pogodnie dzielił się wspomnieniami podczas kapłańskiego spotkania przy stole na plebanii. W piątek rano uczestniczył w liturgii eucharystycznej. Zamierzał odwiedzić swego kursowego kolegę w Mogilnie Ks. Edmunda Radomskiego. Nie wyruszył jednak w drogę. Zmarł przy samochodzie obok plebanii. Udał się w podróż do nieba. Kilka dni wcześniej opracował życzenia dla neoprezbitera Ks. Jarosława Balcera, który miał odprawić sumę odpustową, a zarazem "sekundycyjną" Mszę świętą w jego rodzinnym Gogółkowie. Napisał w nich: "Żniwo w Bożej Winnicy trwać będzie do końca świata. Ciągle więc potrzebni są nowi robotnicy. Bóg powołał i Ciebie do tej pracy... Niech opieka Matki Najświętszej towarzyszy Ci przez całe życie, abyś z bogatym dorobkiem owoców swej pracy mógł stanąć kiedyś przed naszym Ojcem w niebie". Życzenia te w pewien sposób odsłaniają tajemnicę oraz pragnienia jego kapłańskiego serca. Chciał stanąć przed obliczem naszego Ojca, który jest w niebie, z bogatym dorobkiem owoców swej kapłańskiej służby spełnianej w żywym doświadczeniu nieustannej opieki Królowej Apostołów. Jego droga do kapłaństwa i samej posługi kapłańskiej nie była łatwa. Urodził się w powiecie żnińskim, 7 lutego 1918 r. w Gogółkowie, wiosce należącej do parafii p.w. Św. Floriana w Żninie. Pochodził z ubogiej rodziny rolniczej, szczerze wierzącej i do Kościoła przywiązanej. Ojciec jego, Józef pełnił urząd sołtysa i gospodarzył na trzech morgach ziemi własnej i siedmiu morgach ziemi sołeckiej, która była wynagrodzeniem za jego pracę urzędniczą. Matka Konstancja z d. Cieślak zajmowała się gospodarstwem domowym i wychowaniem trójki dzieci, z których Kazimierz był najmłodszy. Ochrzczony został 10 lutego 1918 r. w oddalonym o 8 kilometrów od domu rodzinnego kościele parafialnym p.w. Św. Floriana w Żninie. W tejże świątyni dnia 26 maja 1929 r. przystąpił do pierwszej Komunii świętej, a 6 października 1929 r. przyjął sakrament bierzmowania z rąk Ks. Bp. Antoniego Laubitza. Pragnienie kapłaństwa zrodziło się w nim już w dzieciństwie. W prośbie skierowanej do Ks. Kard. Augusta Hlonda o przyjęcie do Seminarium Duchownego w Gnieźnie napisał: "Od pierwszego poznania zasad nauki Chrystusowej z wykładów katechizmowych powstało we mnie pragnienie zostania księdzem, by prawdy te głosić przed światem. To też po pierwszej Komunii świętej robiłem wszelkie starania, aby wstąpić do gimnazjum; gdy ojciec nie chciał się na to zgodzić, zapisałem się bez jego wiedzy i zostałem przyjęty do drugiej klasy. Mimo różnych przeszkód i trudnych warunków zdałem egzamin dojrzałości 30 maja 1936 r. I teraz jestem prawie u celu. Zapewniam Jego Eminencję, że bezinteresownie, ze szczerej chęci pragnę służyć Bogu". Swą edukację szkolną rozpoczął w Gogółkowie, uczęszczając przez 4 lata do Szkoły Powszechnej, a następnie przez 7 lat kształcił się w Żninie w Gimnazjum Miejskim Koedukacyjnym im. Braci Śniadeckich. Przez pięć lat należał do Gimnazjalnej Sodalicji Mariańskiej. Jego Prefekt Ks. Stanisław Wiśniewski w świadectwie moralności powiedział o nim m.in.: "... zachowywał się zawsze bardzo przykładnie. Wśród grona profesorskiego cieszył się zawsze opinią solidnego ucznia. Cechuje go wielka, naturalna szczerość i bezpretensjonalność. Posiada zdrowe zasady, którymi w życiu zawsze się kierował. Pod względem religijnym jest bardzo wyrobiony. Jako członek Sodalicji Mariańskiej, obowiązki swoje spełniał zawsze chętnie i sumiennie i był wzorem dla kolegów swoich...". Proboszcz zaś jego Ks. Ludwik Hoffmann podkreślił, że "do sakramentów świętych przystępował regularnie co miesiąc". Formację seminaryjną rozpoczął pod mądrym, pełnym wiary kierownictwem Ks. Rektora Michała Kozala, dziś Błogosławionego. U progu czwartego roku jego przygotowań do przyjęcia sakramentu kapłaństwa wybuchła II wojna światowa. W porę ostrzeżony nie dojechał do Seminarium Duchownego i dzięki temu uniknął aresztowania przez gestapo. Podjął pracę. Pierwsze dwa lata okupacji pracował jako pomocnik ciesielski w firmie F. Katafiasz Biskupin. Następnie był zatrudniony jako wagmistrz w Żnińskiej Cukrowni. Ostatnie dwa lata pracował jako pomocnik biurowy w ekspedycji Żnińskiej Kolei Powiatowej. Po wyzwoleniu Żnina stał się nauczycielem w Żnińskiej Szkole Podstawowej, ucząc przede wszystkim języka polskiego i religii. Administrator parafii Ks. Adam Kołaczkowski w sierpniu 1945 r. napisał o nim: "Pomagał mi w nauczaniu religii dzieci. Obowiązek swój wypełniał jak najsumienniej. Był ogromnie lubiany przez dzieci, do których umiał się zbliżyć, zachowując przy tym zawsze godność kleryka". Młody seminarzysta Kazimierz, wierny swemu powołaniu, wraca jesienią 1945 roku do Seminarium Duchownego. Już w kwietniu 1946 r. przyjmuje z rąk Ks. Kard. Augusta Hlonda święcenia kapłańskie (z rąk Ks. Abp. Walentego Dymka tego samego roku przyjmie święcenia kapłańskie papież Jan Paweł II). Oddany Bogu w Jego mocy rozpoczyna Ks. Kazimierz swą służbę kapłańską. Bezpośrednio po ustaniu działań wojennych dotkliwy brak duchowieństwa zmuszał pracujących w Winnicy Gnieźnieńskiej do rzetelnego wysiłku. Ks. Kazimierz nie uchyla się od pracy. Podejmuje każdą, którą wskaże mu Władza Duchowna. Najpierw przez kilka miesięcy jest wikariuszem parafii p.w. Św. Trójcy w Bydgoszczy, a następnie parafii p.w. Miłosierdzia Bożego w Bydgoszczy. Od września 1947 r. do lipca 1951 r. pracuje jako prefekt i wikariusz w parafii p.w. Św. Stanisława w Nakle n/Not. W kolejnym roku spełnia obowiązki wikariusza parafii p.w. Wniebowzięcia NMP i Św. Stanisława Bp. we Wrześni oraz obejmuje dodatkowo kierownictwo ośrodka katechetycznego we Wrześni. Pragnie doskonalić swe umiejętności pedagogiczne i duszpasterskie. Władza Duchowna w 1952 roku kieruje Ks. Kazimierza do Lublina na Katolicki Uniwersytet Lubelski, by studiował pedagogikę i katechetykę. Dnia 23 czerwca 1955 r. studia te zostają uwieńczone stopniem magistra filozofii (specjalizacja: pedagogika) nadanym przez Wydział Nauk Humanistycznych KUL. Ks. Kazimierz wraca do Archidiecezji. Zostaje mianowany wykładowcą pedagogiki i katechetyki w PWSD w Gnieźnie. Jednocześnie jest proboszczem i administratorem: od lipca 1955 r. w Świątkowie i tymczasowo w Juncewie, następnie - od kwietnia 1957 r. w Marzeninie i tymczasowo w Grzybowie, wreszcie - od lutego 1958 r. w Łagiewnikach Kościelnych i tymczasowo w Pomorzanach. Wszędzie swą na wskroś gorliwą i sumienną pracą zjednywa sobie powszechny szacunek i uznanie parafian. Oddany w szczególny sposób pracy wśród dzieci i młodzieży zyskuje ich serdeczną miłość i przywiązanie. Cały czas dojeżdża z wykładami do Gniezna. 10 sierpnia 1964 r. Ks. Prymas Stefan Kardynał Wyszyński mianuje go profesorem nadzwyczajnym PWSD w Gnieźnie z zakresu pedagogiki i katechetyki. Dydaktyczna praca Ks. Profesora w Seminarium Duchownym zakończyła się w 1965 roku. W tymże bowiem roku został powołany na urząd wikariusza adiutora w parafii farnej p.w. Św. Marcina i Św. Mikołaja w Bydgoszczy, a w następnym na administratora tejże parafii. Swe nowe zadania podejmuje z zapałem i oddaniem. Kontynuując pracę swego poprzednika Ks. Kanonika Franciszka Hanelta dotychczasowego proboszcza macierzy kościołów bydgoskich, przygotowuje uroczystość koronacji łaskami słynącego obrazu Matki Bożej Pięknej Miłości - Patronki Bydgoszczy. Raduje się, że aktu koronacyjnego Madonny z różą w dłoni dokonuje Ks. Prymas Stefan Kardynał Wyszyński wraz z Metropolitą Krakowskim Arcybiskupem Karolem Wojtyłą dnia 29 maja 1966 r. przy kościele Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na bydgoskim Szwederowie, przy udziale ogromnej rzeszy wiernych. Troszczy się także o sprawy materialne. Przeprowadza gruntowny remont Fary. Powierzane są jemu zadania w skali ponadparafialnej. Służy cenną i kompetentną radą w Wydziale Duszpasterskim Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie. Dzieli się swym doświadczeniem związanym z duszpasterstwem w sanktuarium maryjnym. Od 1 sierpnia 1971 r. jest wicedziekanem Dekanatu I w Bydgoszczy. 12 sierpnia 1971 r. zostaje mianowany deputatem do spraw karności i wychowania w PWSD w Gnieźnie (pełni to zadanie do listopada 1978 r.). W styczniu 1978 r. otrzymuje nominację na wizytatora katechizacji parafialnej dekanatu Bydgoszcz I. W dowód uznania całej jego służby kapłańskiej Prymas Tysiąclecia powołuje go do grona Kanoników Gremialnych Świetnej Kapituły Kolegiaty p.w. Św. Apostołów Piotra i Pawia w Kruszwicy. Nowe formy pracy Kościoła w Polsce sprawiają, że proboszczem parafii Farnej w Bydgoszczy i koordynatorem pracy duszpasterskiej w tym mieście zostaje w maju 1982 r. nowo konsekrowany Biskup pomocniczy Archidiecezji Gnieźnieńskiej Jan Nowak. Ks. Kanonik Warda przestaje być proboszczem i wicedziekanem. Jako diecezjalny wizytator nauki religii na wszystkich stopniach katechizacji parafialnej powraca do rodzinnego Gogółkowa. 1 lipca 1983 roku na własną prośbę przechodzi w stan spoczynku. Gdy zostaje wybudowana plebania przy kościele p.w. NMP Królowej Polski w Żninie, w niej znajduje swoją rezydencję. Emerytura nie jest dla niego czasem biernego odpoczynku. Czuje się duszpasterzem i nadal ofiarnie spełnia swą służbę kapłańską. Prowadzi rekolekcje. Głosi słowo Boże. Jest wiernym i wytrwałym spowiednikiem. Przygotowuje najmłodsze dzieci do przyjęcia wczesnej I Komunii św. W każdą niedzielę o godz. 16.00 odprawia Mszę świętą dla dzieci. Przygotowuje je do świadomego, czynnego i pełnego uczestnictwa w Eucharystii. Wychowując dzieci, wychowuje jednocześnie ich rodziców. Jego działalność duszpasterska spotyka się z żywym zainteresowaniem i szczerą wdzięcznością. Takim pozostanie do końca swych dni. Czuje się synem Ziemi Pałuckiej, kocha swój Żnin i Gogółkowo. Podtrzymuje żywe więzi z rodziną. Obdarzony praktycznym, "chłopskim" rozumem oraz spostrzegawczością służy mądrą radą zarówno kapłanom, jak i świeckim. Wszędzie wnosi ludzki i nadprzyrodzony optymizm. Nie jest człowiekiem konfliktowym. Nic też dziwnego, że jego pogrzeb stał się wielką manifestacją wdzięczności i aktem uwielbienia Boga. Liturgii pogrzebowej, która rozpoczęła się w piątek 20 czerwca 2001 r. o godz. 10.00 w kościele p.w. NMP Królowej Polski w Żninie, przewodniczył Ks. Biskup Stanisław Gądecki. Słowo Boże wygłosił Ks. Tadeusz Nowak - proboszcz parafii p.w. Św. Floriana w Żninie. W uroczystości pogrzebowej uczestniczyło ponad 120 kapłanów i prawie 2 tysiące wiernych. Byli przedstawiciele władz samorządowych, powiatowych i gminnych, liczne poczty sztandarowe i delegacje. Przybyli reprezentanci parafii, w których Ks. Kanonik duszpasterzował. Śpiewał męski chór "Moniuszko". Kondukt pogrzebowy szedł z kościoła ul. Śniadeckich, Pl. Wolności i ul. 700-lecia na cmentarz parafialny. Modlono się modlitwą różańcową. Nad mogiłą przemówił przedstawiciel rady duszpasterskiej parafii Łagiewniki Kościelne, a także Ks. Prałat Stanisław Pohl - Prepozyt Kapituły Kruszwickiej. Za udział w pogrzebie podziękował wszystkim Ks. Dziekan Jan Lewandowski. Na wielu twarzach malowało się z trudem ukrywane wzruszenie. W przysłanym telegramie kondolencyjnym Biskup Siedlecki Jan Wiktor Nowak napisał m.in. "Jego odejście będzie stratą, której w pełni nie da się zastąpić, bo przecież każdy kapłan wnosi swój niepowtarzalny wkład w duchową historię własnej diecezji. Śp. Ksiądz Kazimierz zapisał się w mojej pamięci jako człowiek o bogatej osobowości i gorliwy duszpasterz. "Modlę się, aby Dobry Bóg wejrzał na wiarę i na wieloletni trud Jego kapłańskiego życia i by udzielił Mu wiecznej nagrody w swej chwale". Co stanowi ów "niepowtarzalny wkład", jaki wniósł Ks. Kanonik "w duchową historię"? Niewątpliwie Ks. Kanonik Warda umiłował w szczególny sposób Eucharystię. Zdawał sobie sprawę, że nie ma Eucharystii bez kapłaństwa i nie ma kapłaństwa bez Eucharystii. Wierzył słowom Chrystusa: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim" (J 6,56). Dlatego stal się sługą Eucharystii. Obdarzony szczególnym charyzmatem pracy z dziećmi, pragnął, by wiele z nich już w wieku przedszkolnym mogło przyjąć Jezusa Chrystusa w Komunii świętej do swego serca. Pragnął również, by każdy w liturgii eucharystycznej odkrywał źródło i centrum życia chrześcijańskiego. Tej sprawie poświęcał wiele swego kapłańskiego czasu i serca. Jego duchowość była duchowością eucharystyczną. Dobrze przeżywana Eucharystia prowadzi do częstego i coraz głębszego przeżywania sakramentu pojednania i pokuty. Z drugiej zaś strony sakrament nawrócenia otwiera ludzkie serca na dar spotkania z Bogiem w Eucharystii. Stąd też charakterystyczną cechą kapłańskiego życia Ks. Kazimierza była ofiarna służba w konfesjonale. Stał się wiernym i wytrwałym szafarzem sakramentu spowiedzi. Penitenci wiedzieli, że będzie na nich czekał w konfesjonale. Dla wielu z nich był stałym spowiednikiem i kierownikiem duchowym. Po jego śmierci konfesjonał, w którym zwykle spowiadał, w przejmujący sposób przemawiał pustką. Stał przy nim zapalony znicz, a w nim były tylko kwiaty i stuła. Przypominał, że spowiednik jako świadek i narzędzie Bożego miłosierdzia jest wielkim darem Boga dla każdego człowieka. Nawrócenie i zjednoczenie z Bogiem są źródłem prawdziwej radości. Pragnieniem Chrystusa Pana było to, aby Jego radość w nas była i aby radość nasza była pełna (por. J 15,11). Żyjąc Bogiem, Ks. Warda promieniował pogodą ducha. Tam, gdzie się pojawiał, wnosił wiele radości. Jego opowiadania rozweselały najsmutniejszych. Ten niezwykły dar zjednywał mu ludzkie serca i przyciągał do niego wielu. Razem z nim szukali i odnajdywali Boga, który stworzył człowieka, aby dać mu udział w szczęściu wiecznym. Ks. Kazimierz - jak napisano w nekrologu: "dobry i radosny człowiek, kapłan według serca Bożego, niestrudzony spowiednik, oddany bez reszty dzieciom"- kochał swe powołanie. Dał temu wyraz w swym testamencie. Czytamy w nim: "Gdybym jeszcze raz zaczynał życie..., też wybrałbym kapłaństwo". Za ten dar był Panu Bogu w szczególny sposób wdzięczny. W swoim testamencie podkreślił: "Bogu jestem wdzięczny za powołanie mnie do kapłaństwa. Jak umiałem, tak pracowałem w Winnicy Pańskiej i mam nadzieję, że miłosierny Ojciec przyjmie mnie do swej chwały". Dziękował także ludziom, pisząc dalej: "Proboszczom żnińskim, Konfratrom dekanalnym, serdecznie dziękuję za miłą atmosferę i życzliwość, jaką mi okazywali. Przede wszystkim pragnę wyrazić wdzięczność wszystkim mieszkańcom plebanii parafii NMP Królowej Polski, że nie miałem nigdy okazji do zdenerwowania się, bo tyle zawsze okazywali mi serca. Te słowa kieruję przede wszystkim pod adresem Ks. Proboszcza Jana Janika i Księży Współpracowników. Najpiękniejsze dni mojego kapłaństwa, najwięcej wolnych od kłopotów, przeżyłem na tej plebanii". Wdzięczność przepełniała jego kapłańskie serce i była cechą jego duchowości. Wypowiadał ją czynem swego życia, dając wyraz swej wierze" "A choć ustanie serce moje, Bogiem serca mojego Ty jesteś na wieki" (słowa z obrazka prymicyjnego). Wdzięczni za wniesiony przez śp. Ks. Kanonika Kazimierza Wardę "niepowtarzalny wkład w duchową historię" naszej Archidiecezji możemy wołać: "Promienny Chryste! Bądź dla Tej duszy wiecznym odpocznieniem!" /Ks. Tadeusz Nowak Dziekan Dekanatu Żnin/