Ks. dr Jan Opieliński (1858 - 1935)

Gorący patriota, gorliwy duszpasterz, oddany duszą i ciałem pracy o dobro dusz i chwałę Bożą, zmarł dnia 16 czerwca 1935 r. Długoletni proboszcz farny i dziekan w Kcyni. Urodził się w Krotoszynie w 1858 r. Poświęcił się stanowi duchownemu i wyjechał na studia teologiczne do Rzymu, które ukończył tamże, zdobywając doktorat z teologii i filozofii. W Rzymie również dnia 14 maja 1885 r. otrzymuje święcenia kapłańskie i na grobie naszego wielkiego rodaka św. Stanisława Kostki składa Bogu pierwszą Ofiarę Mszy św. Rzym pozostał mu drogi, a łaski otrzymane u grobu św. Stanisława cenne, bo powraca tam znowu na 25-lecie swego kapłaństwa. W życiu ks. Jana można rozróżnić niejako dwa okresy: pierwszy, poświęcony przeważnie pracy naukowej, drugi znacznie dłuższy oddany pracy duszpasterskiej. Przez 10 lat był profesorem w Seminarium Duchownym w Gnieźnie, długie lata egzaminatorem prosynodalnym i penitencjarzem w Katedrze Gnieźnieńskiej. Szczególniejszą uwagę zwrócił na siebie ks. Opieliński wydając dwa dzieła: "O cenzurach Kościelnych" w 1894 r. i "Komentarze do cenzur kościelnych" w 1896 r. Wykazał w nich tak głęboką wiedzę i bystrość umysłu, że dzieła te zostały przyjęte z wielkim uznaniem nawet w sferach uniwersyteckich. Wkrótce też potem otrzymał propozycję objęcia katedry teologii św. na uniwersytecie lwowskim. Chociaż stanowisko to było bardzo zaszczytne, odmówił, wiedząc dobrze, że w czasach terroru pruskiego nie można zmniejszać szeregów kapłanów wielkopolskich, na których barkach spoczywała przede wszystkim obrona wiary i polskości. Pozostał wśród nich, zasługując sobie na miano gorącego patrioty. Historia powstań, tego wysiłku narodu, by zerwać pęta niewoli, wspominać będzie chlubnie imię Ks. Opielińskiego, który w czasach powstań dokonywał uroczystych zaprzysiężeń powstańców polskich i był duchowym ich wodzem. W roku 1900 obejmuje probostwo w Kcyni, gdzie na niwie duszpasterskiej pracuje gorliwie, ofiarnie i owocnie z górą 35 lat. Broni nieugięcie i twardo praw Bożych i Kościoła. A chociaż nie wszyscy go rozumieli, ale wszyscy cenili dla prawości charakteru i czystości intencji. Żył bardzo skromnie, dla siebie nie dużo potrzebował, żył cicho i w odosobnieniu, tylko owoce, jakie praca jego przyniosła, dzieła, których dokonał, świadczą chwalebnie o jego trudach ponoszonych dla chwały Bożej. Im więcej Ks. Opieliński zapominał o swoich potrzebach, tym gorliwiej troszczył się o świetność Domu Bożego, obracając na ten cel dochody z swego beneficjum. Własnym kosztem odrestaurował dwa kościoły w Kcyni, ufundował cztery dzwony dla kościoła farnego, konsekrowane przez Jego Em. Ks. Kardynała Prymasa, a wreszcie własnym kosztem wybudował kościół w Sipiorach, bo jako gorliwy duszpasterz nie mógł obojętnie patrzeć na to, że wielu mieszkańców rozległej parafii kcyńskiej z powodu zbyt wielkiej odległości od kościoła - do 14 km - nie mogło spełniać regularnie swych obowiązków wobec Boga. Powstała więc nowa parafia, którą czeka doniosła misja utrzymywania katolicyzmu i polskości, zagrożonych wielką ilością innowierców. Wzniesienie własnym kosztem Świątyni Pańskiej, aby biednemu ludowi na kresach odległych swej parafii dać możność praktykowania życia chrześcijańskiego, pozostanie na wieki chlubną kartą w żywocie Księdza Jana i pobudką dla młodych pokoleń duchowieństwa, by ponad wszystko umiłowali dusze ich pieczy powierzone i gotowi byli im wszystko - oto słowa Najdostojn. Arcypasterza Ks. Prymasa skierowane do Ks. Opielińskiego z okazji 50-lecia kapłaństwa. A dalej pisze Najprzew. Ks. Prymas: "Najchętniej sam wybrałbym się do Kcyni, aby tam osobiście złożyć Przewielebnemu Księdzu swoje Arcypasterskie życzenia, albowiem dla Jego półwiekowej pracy kapłańskiej jestem pełen głębokiego uznania. Jakąkolwiek pracę wyznaczali Mu Arcypasterze, czy to w kształtowaniu młodych umysłów przyszłych kapłanów, czy w pracy duszpasterskiej na wielkiej i rozległej parafii, czy w spełnianiu obowiązków dziekana, zawsze i wszędzie wykazywał Czcigodny Ksiądz Jubilat, wielkiego ducha zaparcia, poświęcenia, dobrego przykładu". Nic więc dziwnego, że Władze Duchowne obdarzyły go zaszczytnymi godnościami. Został więc dziekanem dekanatu kcyńskiego, kanonikiem Kolegiaty Kruszwickiej, a w dzień złotego jubileuszu kapłaństwa spotkał Ks, Opielińskiego na pewno najmilszy zaszczyt: Ojciec św. mianował go swoim Prałatem Domowym. Zbyt był sędziwy i sterany, by udać się do Rzymu z okazji 50-lecia kapłaństwa, jak to uczynił obchodząc srebrny jubileusz - teraz Rzym zbliżył się do niego, obdarzając wysoką godnością. Zwłoki ks. Jana, utrudzone ofiarnym życiem, ułożono na wieczny spoczynek, w myśl Jego woli, na cmentarzu farnym. Kondukt żałobny prowadził Jego Ekscel. Ks. Bp. Laubitz w asyście członków Kapituły Gnieźnieńskiej i Kruszwickiej oraz 40 księży, przy udziale nieprzejrzanych rzesz ludności. Pogrzeb Ks. Opielińskiego był wielką manifestacją, ostatnim hołdem, złożonym mu z wdzięcznych serc za trudy, prace i poświęcenie. Z żalem i łzami w oczach, z szeptem gorących modłów. Zmarłego odprowadzały tłumy wiernych na wieczny spoczynek swego długoletniego duszpasterza i proboszcza.