Ks. Jerzy Musolff (1795 - 1872)

Musolff ks. Jerzy, kanonik umarł. 10 października 1872 r. Zmarłemu poświęca jeden z jego kolegów i przyjaciół następujące wspomnienie: Dnia 10 października 1872 r. o trzy kwadranse na pierwszą w południe zgasł w Wągrowcu opatrzony św. sakramentami ks. Jerzy Musolff, pleban Łęgowsko -Tarnowski, kanonik kolegiaty kruszwickiej, ostatni Cysters, podprzeor byłego klasztoru księży Cystersów w Wągrowcu, kawaler orderu orła czerwonego III klasy. Urodzony 30 marca 1795 r. w Sławęcinie pod Chojnicami w Prusach Zachodnich, pierwsze nauk początki w Chojnicach pobierał, skąd 13 lat licząc do klasztoru Cystersów w Wągrowcu oddany został, ażeby do zakonnego przygotować się życia. Temu też życiu się poświęcił i roku 1818 w dzień św. Łukasza w katedrze Gnieźnieńskiej przez ks. Siemieńskiego biskupa sufragana Gnieźnieńskiego, jako kleryk Cysterski na kapłana wyświęcony został. Odtąd aż do zniesienia klasztoru w r. 1835 w Wągrowcu pozostawał. Po zniesieniu klasztoru objął urząd prokuratora w seminarjum duchownym w Poznaniu dnia 23 kwietnia 1835, skąd po roku wrócił do Wągrowca i objął komendę w parafii Łęgowsko -Tarnowskiej, której kościołem parafialnym został kościół poklasztorny w Wągrowcu. W r. 1846 prezentował go rząd na kanonię metropolitalną Gnieźnieńską; od godności tej się przecież wymówił, przyjął tylko ofiarowaną mu przez ks. Arcybiskupa Przyłuskiego godność kanonika kolegiaty Kruszwickiej w r. 1862, bo dla niej nie potrzebował opuszczać ulubionego sobie poklasztornego kościoła. Znakomity to dobrodziej parafii Wągrowieckiej i Łęgowsko-Tarnowskiej. Ufundował on własnym kosztem zakład Sierot, któremu najprzód oddał dom w ulicy Gnieźnieńskiej i 12 tysięcy talarów, ażeby z procentu od tego kapitału utrzymywały się trzy Siostry Miłosierdzia reguły św. Wincentego a Paulo i 6 sierot katolickich, testamentem zaś cały pozostały po sobie majątek, wynoszący przeszło 20 tysięcy talarów, temu zakładowi zapisał, ażeby więcej sierot przytułek w nim miało i z czasem lazaret mógł być urządzonym. Na urządzenie lazaretu układa się z niektórych procentów zakładu fundusz. Siostry Miłosierdzia utrzymywały zarazem ochronkę dla dzieci z miasta i szwalnię, w której dziewczęta z miasta szyć się uczyły. Siostry musiały przecież dnia 1 października 1876 z rozkazu rządu opuścić zakład sierot, którego dozór świeckim osobom obecnie powierzony jest. Na alumnat dla młodzieży z parafii Wągrowieckiej i Łęgowsko-Tarnowskiej, kształcącej się w gimnazjum Wągrowieckim do stanu duchownego, zapisał i za życia oddał 12700 talarów, tak samo ofiarował cały swój z kanonii Kruszwickiej przez jedenaście lat dochód na kapitał, z którego procentu biorą wsparcie młodzieńcy kształcący się do stanu duchownego z parafii Kruszwickiej. W niedzielę po św. Łukaszu 1868 obchodził ks. Musolff pięćdziesięcioletni jubileusz swego kapłaństwa. Był to dla staruszka dzień tryumfu. Najprzewielebniejszy Arcypasterz hr. Ledóchowski przysłał mu wyrazy uznania i ks. dziekanowi wobec całej parafii od ołtarza przeczytać je polecił, bracia duchowni licznie go otoczyli wieńcem. Odebrał powinszowanie od obywateli wiejskich z Karolem Libeltem na czele, obywatele miejscy wszystkich wyznań, obie parafie: Wągrowiecka i Łęgowsko-Tarnowska, składali mu życzenia i podzięki za pomniki jego miłosierdzia wśród nich umieszczone, rzewne podzięki i powinszowania złożyły Siostry z sierotkami ojcu swemu - ojcu sierot. Dwa lata jeszcze po sekundycjach czerstwym się cieszył zdrowiem, i niestrudzenie swoje pełnił obowiązki, dopiero dwa lata przed śmiercią zaczął niedomagać, w ostatnim roku już prawie pokoju nie opuszczał a kilka tygodni nawet i łóżka, ciężkie znosząc boleści mianowicie w nogach. Aż do samej śmierci przecież zachował przytomność, i często przystępował do sakramentów św. Był to człowiek bardzo łagodnego, wyrozumiałego charakteru, oszczędny, skromny, serdecznie pobożny, do wszelkich usług pasterskich zawsze skory, niestrudzony szczególnie w konfesjonale. Co do miłosierdzia, tej najpiękniejszej jego cnoty "laudent eum opera ejus", bo sobie pomnik niemi w Wągrowcu wystawił. Pogrzeb jego wspaniały odbył się dnia 14 października 1872 przy udziale licznego duchowieństwa, obywatelstwa i mnóstwa pobożnego ludu. Mowę na esportacji powiedział ks. Kazimierz Nowak, pleban Żoński, 14-go zaś w kościele ks. Maciej Bukowiecki, proboszcz Wągrowiecki, przy grobie na cmentarzu Łęgowsko-Tarnowskim przemówił w imieniu obywatelstwa dr Józef Chosłowski z Ułanowa. Kondukt prowadził oficjał i Wikariusz Generalny Gnieźnieński ks. kanonik Dorszewski a mszą żałobną śpiewał ks. Jan Korytkowski, kanonik metropolitalny Gnieźnieński.