Ks. Edward Jęsiek (1882 - 1834)

Urodził się 3 października 1882 r. z ojca Stanisława i matki Magdaleny z d. Żalisz w Kaliszkowicach Kaliskich, parafii Kotłowskiej. Od młodości prowadził Bóg Ks. Edwarda Jęśka drogami prostymi. Wychowany w głęboko religijnym domu nauczycielskim, w rodzinie tego dawnego dobrego typu, gdzie bogobojność, obowiązkowość i prostota zlewały się w harmonijny akord życia chrześcijańskiego, rychło zwraca na siebie uwagę swego duszpasterza ks. Mojżykiewicza w Przemęcie. Tegoż światła rada i pomoc kieruje zdolnego młodzieńca do studium gimnazjalnego, które kończy w r. 1901. Wraz z wiedzą rozwija się w młodym sercu ziarno powołania kapłańskiego, stąd też kieruje on swe kroki do Seminarium Duchownego. Licząc lat 22, otrzymuje w prastarej Katedrze Prymasowskiej święcenia kapłańskie z rąk ks. biskupa Andrzejewicza, a wraz z nimi powołanie na wikariat przy kościele św. Wawrzyńca w Gnieźnie, gdzie niestety pracę jego przerywa ciężka choroba, która wymaga długiej rekonwalescencji. Okres ten przebywa ks. Edward Jęsiek na kapelanii w Cykowie. Dusza jego rwie się jednak do pracy, więc i tam wspomaga proboszcza, a gdy wraca do sił, marzy o większej możności pracy. Po przeszło dwuletnim pobycie w Kostrzynie jako wikariusz a później substytut, uzyskuje ją w r. 1908 jako wikariusz na św. Janie w Poznaniu i odtąd przez długie lat 26 praca jego ściśle jest złączona z miastem Poznaniem. Staje się nie tylko prawą ręką proboszcza swego ks. msgr. Koteckiego, niestrudzonym pracownikiem i duszą pracy parafialnej, ale sięga zaraz w pracy swej dalej, ima się pracy społecznej w stowarzyszeniach parafialnych i wiąże się z nią tak, że do końca życia stowarzyszenia parafii świętojańskiej są mu bliskie i im poświęca czas swój. Równocześnie idzie za szczególną swą zdolnością w pracy ekonomicznej i spółdzielczej. Praca ta, nie rozgłośna lecz pożyteczna, oddaje znakomite usługi parafii. Kierowała nim zawsze wielka bezinteresowność, bo Kanonik Jęsiek nie szukał nigdy swojej korzyści materialnej, ni poklasku, ni pochwały. Cicha praca rychło zwróciła nań uwagę Władzy przełożonej. Stąd też powołany zostaje w r. 1920 do Archikatedry poznańskiej jako kaznodzieja i penitencjarz, lecz równocześnie zawezwany do współpracy najbliższej swych zwierzchników duchownych, jako asesor a później radca Kurii Arcybiskupiej i jako sędzia prosynodalny. Zaszczytne mianowanie go w roku 1929 honorowym kanonikiem Kapituły Metropolitalnej oraz w 2 lata później gremialnym jest tylko dowodem, jak się wywiązał z powierzonych mu urzędów, i jak Ordynariusz oceniał jego pracę. W każdą podjętą pracę wkładał całego siebie, wszystkie swe siły i zdolności, ale przede wszystkim dusza jego rwała się do spełnienia tych posług, które są bezpośrednim zadaniem i powołaniem kapłańskim. Bezpośrednia praca nad duszami była jego umiłowaniem. Ambona i konfesjonał były tymi świętymi miejscami, gdzie zbliżał się do dusz. Przez długie lata kaznodzieja katedralny, zawsze chętnie słuchany, zawsze czerpiący natchnienie z potrzeb dusz, a wiedzę z mądrości Bożej, umiał - bo z serca przemawiał - trafiać do serc i serca do miłości Bożej zagrzewać. Zawsze gotów do głoszenia słowa Bożego, nie odmawiał nigdy, gdy był o słowo Boże proszony, owszem z rozrzutną prawie gorliwością głosił nauki i konferencje. Ale ponad tę pracę umiłował konfesjonał. Umiał być pierwszym w konfesjonale, a ostatni go opuszczał. Konfesjonał jego penitencjarski gromadził wokoło siebie wszystkich: i dusze pobożne, i słabe i znękane, i bliskie Bogu i dalekie, a każda odchodziła podniesiona i z otuchą w sercu. Innem umiłowaniem ks. Kanonika Edwarda Jęśka był urząd Kuratora Braci Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz domów Sióstr Miłosierdzia w Domu Sierot i Domu Starców na Śródce - ale przede wszystkim stanowisko prowincjonalnego Kuratora Sióstr Elżbietanek. Kto bliżej patrzał na tę jego działalność, ten widział, jak, nie zaniedbując swoich obowiązków, umiał się dwoić i troić, by zadośćuczynić wziętym na siebie obowiązkom. Nie pojmował tego zadania połowicznie, pobocznie, ale jak w każdą sprawę kładł całego siebie. Chociaż z urzędu i obowiązku tylko materialne podlegały mu sprawy - a pod światłym jego kierownictwem, rozwijały się one nadzwyczaj pomyślnie, to leżało mu na sercu niemniej dobro duchowe powierzonych mu dzieł. Niestrudzony był jako spowiednik przeróżnych domów zakonnych, a ileż to poświęcał czasu na duchowne konferencje, ileż to pokoleń Sióstr Elżbietanek przygotowywał on do ślubów. Słusznie też nazwano go w pośmiertnym wspomnieniu niestrudzonym kuratorem i wielkim opiekunem Sióstr. Był ponadto przez kilka lat bardzo zasłużonym dyrektorem III zakonu św. Teresy. Gdy inni po skończonej pracy ostatnie chwile czasu sobie pozostawiają na zasłużony odpoczynek, umiał ks. Edward i te ostatnie chwile oddać innym i w tym znajdował odetchnienie. Wśród tej niestrudzonej pracy zdawało się otoczeniu, że siły jego są niewyczerpane i że czekają go jeszcze długie lata błogosławionej działalności. Odprawił wrześniowe rekolekcje kapłańskie, po których udać się musiał jako delegat Metropolitalnego Sądu Duchownego na zjazd sędziów duchownych do Warszawy. Powróciwszy do domu czuł się nieco chory, tak iż przebył dwa tygodnie w lecznicy, skąd powrócił do zwykłych zajęć, poganiając żarliwie zaległe prace. Lecz dnia 28 września zasłabł nagle w poczekalni lekarza. Był to grom śmiertelny. Zmarł w pół godziny potem w lecznicy SS. Elżbietanek wśród lekarzy i sióstr zakonnych, spieszących mu z pomocą, namaszczony Olejami św. na drogę wieczności. Eksportacja zwłok do kościoła metropolitalnego przy bardzo licznym udziale kapłanów, delegatów Kapituł Gnieźnieńskiej, Chełmińskiej i Włocławskiej oraz wielkich rzesz wiernych odbyła się dnia 1 października. Kondukt prowadził Ks. Biskup Dymek. Nabożeństwo żałobne nazajutrz rozpoczęło się odśpiewaniem officium defunctorum, Mszę św. pontyfikalną odprawił ks. biskup Dembek, sufragan Łomżyński, po czym wygłosił kazanie żałobne ks. prałat Zakrzewski. Kondukt żałobny do podziemi kościoła metropolitalnego, gdzie zwłoki złożono na wieczny spoczynek, prowadził ks. Protonotarjusz Kłos, prepozyt Kapituły. W nabożeństwie uczestniczyli przedstawiciele władz i urzędów, liczne zastępy kapłanów, sióstr zakonnych i wiernych.