Ks. Cyryl Golonka (1766 - 1843)

W dniu 27. listopada r. 1843 opuścił życie doczesne ostatni już członek słynnego dawniej w Poznaniu klastoru kss. karmelitów przy kościele Bożego Ciała. Zacny ten i bogobojny kapłan pochodził z Prus, gdzie w dniu 16 grudnia 1766 w Nowem Mieście; w województwie pomorskiem, w powiecie kościerzyńskim się urodził. Nauki elementarne powziął on w miejscu rodzinnem i ukończył takowe aż do klassy piątej, czyli łącznie z retoryką. Usposobiwszy się do stanu duchownego, który sobie obrał, wstąpił do zakonu kss. karmelitów w Gdańsku w r. 1783. d. 6. lutego. Zamieszkując tamże jako nowicyusz i kleryk przez czas niejaki, przeznaczony został do klasztoru poznańskiego u Bożego Ciała. Tu otrzymał święcenie na subdyakona w dniu 17 lutego r. 1788. z rąk biskupa Franciszka Xawerego Rydzyńskiego. Dyakonat przyjął w Warszawie w kościele św. Jana na dniu 19 września 1789. przez biskupa Antonina Malinowskiego. W temże samem miejscu i przez tegoż biskupa otrzymał nareszcie i presbyterat w dniu 19 grudnia tegoż roku. Po ukończeniu nauk teologicznych, przyjęty do gremium palrum zakonu, sprawował z posłuszeństwa zakonnego obowiązki duchowne, jużto po różnych klasztorach, już po parafiach i kapelaniach. Nakoniec zamieszkując stale w Poznaniu, przybrany został jako assystent prowincyała i trudnił się zarazem funkcyą sekretarza prowincyi tegoż zakona. Po zaszczytnem sprawowaniu tego urzędu przez trzy lata, obrany był w roku 1811 definitorem prowincyi i podprzeorem klasztoru poznańskiego. Pomimo zniesienia klasztoru kss. karmelitów w Poznaniu, które przed kilkunastu latami nastąpiło, pozostał przy nim ś. p. ks. Golonka wraz z przeorem Lesnau, aż nakoniec po śmierci ostatniego przeniósł się do kaplicy Pana Jezusa, przy której aż do swej śmierci zamieszkiwał, utrzymując się pierwiastkowo z prowizyi od części kapitałów tego klasztoru, obciążonych obligami duchownemi, których niejaka część nieobciążona obligami, przeznaczona została na klasztor tutejszych siósr miłosierdzia. Pozyskawszy od trzech około lat pensyą emerytalną z niej odtąd się utrzymywał. Będąc łagodnego i przyjemnego charakteru, pozyskał sobie tenże kapłan miłość u tych wszystkich, którzy mieli sposobność go poznać, a pilne przestrzeganie ustaw zakonnych aż do samej śmierci, stawia go w rzędzie prawych kapłanów, którzy umieją być wiernymi swemu powołaniu do zgonu życia. Jakoż miłość i szacunek, na jakie sobie tak u duchownych swych braci jak i u wiernych zasłużył, dały się dostatecznie spostrzegać na jego pogrzebie, odbytym d. 29. z. m. Pochowany jest na cmentarzu miejskim.