Ks. Jan Wiśniewski (1881 - 1931)

Po krótkiej, ciężkiej chorobie zmarł 15 października 1931 r. w Szpitalu Przemienienia Pańskiego w Poznaniu w sile wieku, bo w 50 roku życia, dziekan dekanatu Pobiedziskiego i proboszcz w Łubowie. Urodzony 24 listopada 1881 w Czarnkowie, kształci się naprzód w Szkole Wyższej w Kcynii, po czym przechodzi do gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Będąc usposobienia łagodnego i skupionego, miał już od najwcześniejszych lat pragnienie poświęcenia się stanowi duchownemu. To też złożywszy chlubnie w r. 1899 jako 18 letni młodzieniec egzamin dojrzałości, wstępuje do Seminarium Duchownego. Święcenia kapłańskie otrzymuje 12 grudnia 1903, krótko po ukończonym 22 roku życia, po czym powołuje go Władza Duchowna na wikariat do Rogoźna, następnie do katedry w Poznaniu, a w r. 1909 otrzymuje prezentę na probostwo w Łubowie. Tutaj przez lat 22 aż do zgonu niestrudzenie pracuje na umiłowanej przez siebie niwie duszpasterskiej. Prawy jego charakter, głęboka pobożność, uprzejmość i prostota w obejściu zjednały mu wnet nie tylko miłość parafian, ale także uznanie i przyjaźń w sąsiedztwie. Najistotniejszego obowiązku powołania kapłańskiego t. j. obowiązku pracy w kościele strzegł jak źrenicy oka. Niezmordowanym był w konfesjonale i na ambonie, niestrudzonym w przygotowywaniu dziatwy do Sakramentów św. Głęboka pobożność cechowała jego życie. Nie tylko nawoływał parafian swoich do modlitwy, nie tylko głosił często kazania o tym przedmiocie, ale sam służył parafianom swoim jako przykład męża modlitwy. Szczególnie umiłował nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego. Jest więc członkiem "Unio Apostolica", parafię swoją i siebie poświęca Najświętszemu Sercu Jezusowemu, po domach i rodzinach stara się wprowadzić intronizację Serca Jezusowego. Ze szczególnym nabożeństwem obchodzi pierwsze piątki miesiąca, spędzając pierwszą godzinę tegoż piątku na godzinnej adoracji o północy w kościele, nie troszcząc się o wielkie nieraz mrozy i możliwe zaszkodzenie sobie na tak już nadwątlonym, zwłaszcza w ostatnich czasach, zdrowiu. Również brewiarz odmawia możliwie zawsze w kościele. Jak zaś wysoko pojmował obowiązek kaznodziejstwa, świadczy to, że w tece pośmiertnej znaleziono w rękopisie kazania sumiennie i starannie opracowane, wszystkie od czasu wyświęcenia aż do ostatniej niedzieli - aż do 27 września 1931. Ostatnie to jego przemówienie do parafian było na temat: "O przygotowaniu się na śmierć". Dziwne zrządzenie Boże, bo po tym kazaniu był pierwszym w parafii, który legł w trumnie. Szczególniejszą opieką i troską otaczał młodzież. Dla niej poświęcał wielką część swego życia, nauczając ją wytrwale katechizmu, szeregując ją w różańcu panien i młodzieńców i łącząc ją w Stowarzyszeniu Młodzieży Polskiej. We wolnych od pracy duszpasterskiej chwilach oddawał się też pracy literackiej. Umiłowaną zaś przezeń dziedziną była historia średniowiecza a wynikiem tego publikacja "Szkic krytyczno - historyczny do studium o Savonaroli", drukowana w r. 1914 - 1915. Gdy w roku 1916 Ks. Arcybiskup Dalbor utworzył dekanat Pobiedziski, powierzył urząd dziekana ks. Wiśniewskiemu. Ks. Jan pojmował to stanowisko nie jako wywyższenie lub odznaczenie, lecz raczej za pomnożenie pracy i powiększenie odpowiedzialności przed Bogiem i Władzą Duchowną, która znając jego pracowitość i ceniąc jego gorliwość, powierza mu nadto przewodnictwo w zarządzie "Zasiłkowej Kasy Emerytalnej dla księży Archid. Gnieźnieńskiej i Poznańskiej". Dla siebie mało wymagający, skromny, cichy, wspierał szeroką dłonią ze szczupłych swoich dochodów biednych i potrzebujących. Skoro tylko dowiedział się, że jest gdzieś potrzeba doraźnej pomocy materialnej, tam wnet otwarta jego ręka spieszyła z datkiem - ale tak, by nie wiedziała lewica, co czyni prawica. Trwałą pamiątkę w parafii pozostawił ks. Wiśniewski w pięknie zewnątrz i wewnątrz odnowionym kościele parafialnym oraz plebanii. Te zalety i przymioty zjednały mu wielką miłość parafian i okolicy, nie dziw więc, że liczne zastępy duchowieństwa z J. E. Ks. Biskupem Laubitzem na czele i nieprzeliczone tłumy wiernych żegnały ukochanego duszpasterza i dobrego kapłana. Ze śmiercią jego ubył ze szeregów duchowieństwa wielkopolskiego kapłan nieprzeciętnej miary, pracownik cichy, ale pełen poświęcenia i ofiarności i wielkiego miłosierdzia, prawdziwy sacerdos secundum cor Jesu.